niedziela, 10 listopada 2013

„Hierarchia”

Dzisiaj wchodzę i co widzą me oczy... RÓWNE 1500 WEJŚĆ!! Aaaaa!!!
Z tej okazji kolejny one-shot pisany podczas zawiechy neta...


~~***~~

-Sasuke, do cholery jasnej! Mam dość. Ciągle kapela to, kapela tamto. A gdzie w tym wszystkim ja? Kiedy ostatnio spędziliśmy razem wieczór, kiedy mnie ostatnio przytuliłeś, co?- krzyczałem wściekły na mojego chłopaka. Choć ostatnio nie jestem tego taki pewien.
-O co ci chodzi młotku? Przecież Cię non stop tu...
-Nawet nie waż się powiedzieć, że mnie tulisz. Przytulić to znaczy, że mam na myśli byś mnie objął ramionami, a nie zarzucił mi rękę na barki. Od kiedy założyłeś z kumplami kapelę w ogóle się nie spotykamy! CIĄGLE SŁYSZĘ; „Mam próbę”, „Idę z chłopakami do klubu”, „Mam koncert w barze dziś”!!!- krzyczałem jak najęty, nie dając mu dojść do słowa.- Nie pomyślałeś nigdy, że chciał bym zagrać z tobą jakiś utwór. Chociaż by w zaciszu naszego mieszkania.
-A co niby mieli byśmy zagrać, co?! Ja gram rock'a, a ty klasykę na tym swoim pianinku.- były to słowa, które przelały czarę goryczy. Sięgnąłem do szyi i ściągnąłem łańcuszek na którym był pierścionek. Był on oznaką, że jesteśmy parą, ale ja miałem dość tego życia obok siebie.
-Proszę.- podałem mu łańcuszek.- Od dziś jesteś wolny. Zaszalej. Już nie musisz się bać, że ktoś cię zobaczy z chłopakiem jak się całujesz lub tulisz.- nie zwracając na niego uwagi skierowałem się do wyjścia.- Aha, nim wrócisz do mieszkania mnie już nie będzie.
Wyszedłem trzaskając drzwiami, a on nic nie mówiąc zaczął grać na tej swojej pieprzonej gitarze. Nie wytrzymałem. Łzy popłynęły po moich policzkach. Wyszedłem z domu Jugo, wsiadłem na motor i pojechałem do mieszkania. Czas spełnić swoją obietnicę...

  • 2 godziny później

Jeszcze raz wytarłem twarz rękawem bluzy i łapiąc walizki oraz torbę, zatrzasnąłem za sobą drzwi. Pod blokiem już czekała na mnie taksówka. Czas rozpocząć nowe życie.
-Proszę na lotnisko Haneda...

~~***~~

Minął już tydzień od mojego wyjazdu z Tokio. Zmieniłem numer telefonu i adres e-mail. Aktualnie wraz z moim zespołem mieszkam na wyspie Oki na Shima. Tak moi drodzy mam zespół. Ale niestety muszę pożegnać się z tym spokojem, gdyż nasz kochany menadżer zorganizował nam koncert w samym centrum Tokio. To nasz pierwszy koncert, choć już mamy fanów dzięki YT. Nasz zespół nazywa się „Wareware no sentaku „. Dość dziwna nazwa, ale w tłumaczeniu znaczy „nasz wybór”.
-Naru, choć. Gaara marudzi, że zaraz się spóźnimy na samolot.- do salonu wleciał starszy brat wyżej wymienionego, Kankuro.
-Już idę.- wziąłem do ręki torbę i załadowałem się do taksówki.

~~***~~

Nie było mnie tylko kilka dni, a już widać zmiany. Podjechaliśmy pod jakiś hotel. Nawet nie zwróciłem uwagi na nazwę. Po prostu napawałem się atmosferą miasta. Miałem 2 godziny na przebranie się i przyszykowanie do koncertu. Miał się odbyć w barze mojego chrzestnego.


*Zmiana narracji*

Nie mogę uwierzyć. Naprawdę mnie zostawił. O co mu chodziło?! Przecież nie robiłem tego specjalnie. Do tego, gdy mnie nie było w mieście przez 2 dni, odwołano nam koncert. NA RZECZ JAKIEGOŚ PODRZĘDNEGO ZESPOŁU, KTÓRY NAWET NIE WIE JAK SIĘ GRA DOBRĄ MUZĘ!! Aktualnie siedzę w barze i czekam na występ tych dekli. Jakieś laski skończyły właśnie swój jazgot i za chwilę na scenę mieli wyjść ci z „Wareware no sentaku „. Jak na zawołanie w klubie zgasły wszystkie światłą, a na scenie pojawiły się jakieś postanie. Po sali rozniósł się dźwięk gitary i perkusji. Gra była o dziwo równie dobra co nasza jednak to głos zwrócił moją uwagę. Wszędzie go bym rozpoznał. Szybkim ruchem odwróciłem się w kierunku sceny. Stał tam z gitarą elektryczną w ręce, przed mikrofonem. Jego głos mnie hipnotyzował.


1I've got a lot going on inside 
Don't know if I can work things out this time 
Need a little space to clear my mind 
But I'll be fine 

Don't slip, it's not always this cold 
I'm tired of acting like I know 
Am I searching for the answers 
No one knows 

And I must confess 
Before I take another step 
That 

This song's for everyone like me 
Everyone not afraid to stand alone 
And lonely 
Can you identify with me? 
This song's for everyone like you 
Come and ride with me 
We will not back down 

Wait 
It might not be too late 
To avoid the tension we create 
How about I turn and walk away? 
No matter what you say 

Its not a combination 
I've tried to figure you out 
I'm looking for the confirmation 
So I can turn this around 


Teraz rozumiałem o co chodziło mojemu liskowi. Zrozumiałem, że złom hierarchie miałem u siebie. Na pierwszym miejscu powinno być ich uczucie i szczęście Naru, a dopiero potem sława. U niego było na odwrót.

And I must confess 
Before I take another step 
That 

This song's for everyone like me 
Everyone not afraid to stand alone 
And lonely 
Can you identify with me? 
This song's for everyone like you 
Come and ride with me 
We will not back down 

Every time I turn around 
You're looking for attention 
You've taken all the things I've said and 
Throw them away 
Drank them away 
Every time you show up late 
You're looking for forgiveness 

I must confess 
Before I take another step 
That 


Teraz postanowił naprawić swój błąd. Miałem nadzieje, że nie jest za późno. Przepchnąłem się przez tłum pod samą scenę. Blondyn zauważył mnie, a ja w jego szafirowych patrzałkach mogłem zobaczyć jaki ból mu zadałem.

This song's for anyone whoever took a chance, 
Who started at the bottom to get to the top, 
And no matter what you face in this life, 
You gotta know what you're up against, 
In order to fight back 

This song's for everyone like me 
Everyone not afraid to stand alone 
And lonely 
Can you identify with me? 
This song's for everyone like you 
Come and ride with me 
We will not back down 

This song's for everyone like me 
Everyone not afraid to stand alone 
And lonely 
And lonely

Gdy tylko skończył śpiewać, nie przejmując się tym, że mogę się ośmieszyć, że Uzumaki mnie odepchnie, wskoczyłem na scenę i na oczach wszystkich wpiłem się w te malinowe usta za którymi tęskniłem przez ostatni tydzień. Po przerwaniu pocałunku, chwycił twarz Naruto w dłonie i wyszeptał patrzą w jego oczy:
-Wciąż miałem taki skarb przed nosem, a go nawet nie zauważyłem. Kocham Cię, Lisku! I przepraszam za wszystko. Teraz już wiem co możemy razem zagrać.- mruknąłem z delikatnym uśmiechem. Naruto patrzył na mnie rozszerzonymi z szoku oczami, a w następnej sekundzie rzucił się na mnie całując namiętnie. Naszemu małemu przestawieniu towarzyszyły oklaski i gwizdy...