Życzę miłego czytania.
POV Narratora
Nastał ranek, Naruto powoli budził
się po długim śnie. Pamiętał o czym rozmawiali wczorajszej nocy
Sasuke z Kuramą. Pomimo alkoholu, który spożył i zmęczenia, wcale
nie spał podczas tej rozmowy. W momencie kiedy chciał wstać by
udać się do łazienki i ruszyć na poranne ćwiczenia zauważył,
że nie jest sam w łóżku. I o dziwo nie był to jego brat, a
Sasuke, który tulił się do niego niczym do poduszki. Z
westchnieniem na ustach, wyplatał się z ramion przyjaciela i ruszył
do łazienki z zamiarem wykonania porannej toalety. Po paru minutach
był już ubrany, spakowany i gotowy na mały trening. Nie zwracając
uwagi na otoczenie, wyskoczył przez okno i udał się do lasu, by
tam poćwiczyć.Nie wiedział, że kruczowłosy wcale nie spał tej
nocy.Wczorajszej nocy, gry rozmowa pomiędzy
braćmi, a demonem się zakończyła, a Naruto oddał się w objęcia
Morfeusza, Sasuke wziął go na ręce i zaniósł do łóżka. Nie
chciał go opuszczać, więc położył się koło niego i obserwował
blondyna przez resztę nocy. Gdy słońce zaczęło powoli wznosić
się nad horyzont, brunet przytulił się do niebieskookiego i zaczął
udawać, że śpi. Po wyjściu małego demonka, Sasuke westchnął i
zwlekł się z łóżka. Choć robił to z niechęcią. Po mimo
zamkniętych drzwi do pokoju i względnej ciszy, słyszał jak po
apartamencie szwendają się inni. Spojrzał tęsknie na łóżko,
zanim wyszedł z pokoju. W salonie powitał go raczej niespotykany
widok. Na podłodze leżał Deidara, a na nim, okrakiem siedział
Itachi, z dłońmi pod koszulką starszego blondyna. Sasuke tylko
spojrzał na nich z uniesioną brwią i zakładając ręce na klatce
piersiowej spytał się:
-Może ja was zostawię samych?-
niestety, ale nie doczekał się odpowiedzi. Machnął na nich dłonią
i poszedł do kuchni, gdzie siedział Saigetsu.- Może ty mi powiesz
o co im poszło??- spytał wskazując na salon.
-Podobno Itachi znalazł jakiś album
ze zdjęciami w pokoju Dei'a i wśród zdjęć było jedno z jakiejś
imprezy zorganizowanej w Akatsuki i z tego co zrozumiałem to twój
brat przegrał jakiś zakład. I teraz nie jestem pewny co jest na
zdjęciu... - Sasu słuchając wyjaśnień kolegi, nalał sobie sok i
zaczął go pić, gdy usłyszał ciąg dalszy wypowiedzi...
-Itachi w stroju królika, czy tańczący
na rurze albo oba naraz. - i cały sok, który przed chwilą jeszcze
był w ustach bruneta wylądował na blacie.
-Co?! Powiedz, że to żart?
-Dei!! Oddawaj to zdjęcie!! Myślałem,
że je spaliłeś!- Doszły ich krzyki starszego Uchihy z salonu.
-Masz na myśli to ze strojem
króliczka, czy może to z tańcem na rurze? Nie powinieneś się
zakładać z Hidan'em, gdy wypiłeś! I nie oddam ci tych zdjęć.
Będę miał bynajmniej czym cie szantażować!- usłyszeli odpowiedź
właściciela zdjęć. Nagle do kuchni weszła rozczochrana,
rudowłosa postać i o dziwo w dłoni trzymała jakieś zdjęcia.
-Deidara, albo oddasz mu te zdjęcia
albo a mu dam twoje z najmłodszych lat. Wiesz doskonale, że nie
lubię pobudek o tak wczesnej porze.- W ogóle Sasu, gdzie jest moja
najmłodsza latorośl?
-Nie wiem rano gdzieś wybył przez
okno.- udzielił odpowiedzi pytany. W tej samej chwili do kuchni
wszedł Tachi z Dei'em, który nie wyglądał w najmniejszym stopniu
na tak zadowolonego jak starszy Uchiha. Pomimo wcześniejszej
atmosfery, śniadanie przebiegło w większości spokojnie.
Jednak w momencie, kiedy mieliśmy iść
się pakować, poczuliśmy fale chakry, która pochodziła z
kierunku, w którym udał się wcześniej Naruto. Wszyscy nie bacząc
na to co robili w tamtej chwili ruszyli do okien (A drzwi użyć to
nie łaska, nie? ;) dop.aut.). Z każdym krokiem bliżej miejsca,
gdzie powinien być Naruto szło wyczuć ogrom zużywanej chakry. Po
paru minutach dotarli do polony na, której znajdował się Naruto,
ale nie był sam. Na polanie było 10 shinobi z Oni-gakure. U
wszystkich krążyła jedna i ta sama myśl: „Co robią ninja z
Kraju Demonów na Wyspie Nagi?!”.
Sasuke zaraz chciał ruszyć pomóc
blondynowi widząc jak ten musi walczyć z trzema naraz. W ostatniej
chwili za kołnierz złapał go Dei, powstrzymując przed
wbiegnięciem na polanę.
-Nie! Nie możemy wejść na polanę.
Naruto stworzył ze swojej chakry kopułę. Gdybyś ja dotkną,
choćby samym czubkiem palca stracił byś cały palec, jak nie cała
dłoń. Patrz. - powiedział, jednocześnie rzucając w stronę
polanu gałązkę, która znikła zaraz na granicy polanki,
zmieniając się po drugiej stronie w chmurkę pyłu. Wszyscy z Taki
wraz z braćmi przełknęli ślinę.- W dodatku Naruto jest demonem,
a co za tym idzie, taka walka to dla niego świetna zabawa.
Naruto jakby wyczuwając o czym
rozmawiają po drugiej stronie bariery, przestał zabawiać się z
wrogami. Nikt z obserwujących nie mógł uwierzyć w to się działo
na polanie. W ciągu jakiś 20 minut wszyscy przeciwnicy nie żyli, a
polana była skąpana w ich krwi, wnętrznościach i kawałkach
ciał. Naruto wpadł w jakiś dziki szał. Nie potrzebował nawet
żadnej broni. Jego oczy podczas walki stały się krwistoczerwone, a
paznokcie zmieniły się w długie, ostre szpony. To właśnie za ich
pomocą zadawał obrażenia wrogim shinobim. Nie zwracał uwagi na to
jak krew plami jego ciuch, jak całe jego dłonie są skąpane w
pożodze. On się bawił, dla niego to nie była walka na śmierć i
życie. Przez całą masakrę jaką zgotował im, na jego twarzy
widniał szaleńczy uśmiech. Jednak nic tak nie przeraziło jego
nowych kompanów jak moment, w którym zlizał on krew, która
znajdowała się na jego dłoni.
c.d.n.
I jak wam się podoba?