niedziela, 8 grudnia 2013

[002] Rozdział 2

Wybaczcie, że tak długo czekaliście, ale nauka i w ogóle. Do tego wczoraj nie miałam neta więc postanowiłam napisać dla was trochę dłuższy rozdział. Będą tu zawarte dość ważne na przyszłość informacje...:) Miłego czytania

ROZDZIAŁ 2

SasuPOV

Nie mogę uwierzyć jak bardzo Naruto się zmienił. Nie dość, że pokonał członków mojej drużyny, to jeszcze pije alkoholu więcej niż obecny Hokage. Patrzyłem jak wszyscy- Naru, Deidara, Tachi i reszta mojej drużyny- śmieją się z jakiegoś kawału, który opowiedziało któreś. Nagle Naru spoważniał. Spojrzał w pustą już czarkę, a jego broda zaczęła niebezpiecznie drgać. Dei z tego co widziałem od razu przełączył się na tryb opiekuńczego Aniki i usiadł koło młodszego Uzumaki'ego, tuląc go do siebie.
-Co się dzieje?- spytałem lekko zdezorientowany.
-Nic. Po prostu Ottoto ma dziś gorszy dzie...
-Jaki gorszy dzień?!- krzyknął nagle Naru, nie dając dokończyć bratu.- To nie ciebie cała wioska chciała się pozbyć!!
-CO?!- wykrzyknąłem zszokowany.
-TO! Po tym jak wielmożny pan Uchiha mnie nie zabił próbowała to zrobić za ciebie wioska. Pierwsza była ta różowa suka, Sakura(dop. Aut. Wybaczcie, ale będę ją jeździć w opowiadaniu.). Wstrzyknęła mi jakiś kwas do żył. Gdyby nie Kyuu już by mnie tu nie było. Później Tsunadę. Hokage od siedmiu boleści. Wsadziła mnie do lochu pod zarzutem, że niby pomogłem ci uciec. Kolejni w kolejce byli kto? Oczywiście jebana starszyzna, która wcisnęła kit Kage, iż jestem niebezpieczny, że Kyuubi przejął nade mną władzę. W między czasie moi „przyjaciele” próbowali się mnie pozbyć. Nawet święta Hinata!! I w końcu dostałem promyk nadziei. Pojawiła się osoba od której nigdy nie spodziewałem się uzyskać pomoc. Pomogła mi wyjść z wioski i upozorować moją śmierć!- ostatnie słowa wykrzyczał ze łzami w oczach. A ja siedziałem jak debil z otwartymi ustami i rozszerzonymi do granic możliwości oczami. Nie mogłem uwierzyć w to co usłyszałem. Naruto miał być zabity tylko dlatego, bo nie sprowadził mnie z powrotem do wioski. Teraz rozumiem dlaczego chodziły plotki o tym, że blondyn zginął na misji. Parzcież nie mogli powiedzieć, iż został zabity przez obywatela wioski, który teraz sobie najspokojniej w świecie żyje i biega na wolności. Nagle do baru wleciał jakiś mężczyzna. Czuć było od niego zapach cedru, lawendy i nutki grejpfruta. Był to zapach tak inny od zapachu roznoszącego się wokół Naruto. Gdy mu się przyjrzałem musiałem przyznać, że był atrakcyjny. Wysoki, dobrze zbudowany, ale bez przesady, do tego raczej drobny, z długimi do tyłka, wściekle czerwonymi włosami i oczami. Chwila. Ja znam skądś te oczy. Naru zawsze miał takie, gdy demon przejmował nad nim kontrolę... Nie. To nie możliwe, aby to był Kyuubi.
-Naru-chan, coś się stało?- spytał zmartwiony obcy, zbliżając się do młodszego blondyna. Były jinjuriki spojrzał na nowo przybyłego i nie przejmując się swoim wiekiem, rzucił się w jego ramiona. Widziałem jak ramiona niebieskookiego drżały od powstrzymywanego płaczu.
-Nandemonai, okaasan.(jap. Nic takiego, mamo)- wyszeptał zachrypniętym głosem, wtulając się bardziej w ramiona rudego.
-Jak to nic. Przecież czuję, że jesteś zdołowany.-mówiąc to rozejrzał się po osobach siedzących przy stoliku.- O! Uchiha. Miło was widzieć żywych.- nie wiem czemu, ale miałem złe przeczucia co do tych słów.
-Przepraszam bardzo, ale kim pan jest?- Itachi wyskoczył z pytaniem. I to on jest tym wielkim geniuszem, a nie skapnął się, że rozmawia z akuma(jap. Demon). Obcy tylko uśmiechnął się i pstryknął palcami, a cała nasza piątka (Kyuu,Naru, Dei, Tachi i Sasu) znalazła się w jakimś pokoju hotelowym. Chociaż „pokój” to nieodpowiednie słowo, bardziej pasuje „apartament”. Tak, to odpowiednie słowo.
-Onegai, siadajcie, a wszystko wam wytłumaczę.- usiedliśmy na wskazanych fotelach, a sam usiadł z Naru i Dei'em na puszystym dywanie.- Od czego by tu zacząć. Może się pierw przedstawię. Nazywam się Kurama Kyuu Uzumaki-Namikaze, choć możecie mnie znać pod nazwą Kyuubi No Kitsune, bądź Kushina Uzumaki. Odpowiedź na wasze pytanie to „tak”. Byłem partnerem Minato Namikaze, ba! Jego mężem. Ale ludzie nie byli by skłonni do naszego związku, w końcu jestem demonem. Ukrywaliśmy prawdziwą postać naszego związku szczególnie, gdy Mina został wybrany na Yondaime Hokage...
-Moment, coś mi nie pasuje. Mówi się, że Kushina i Minato znali się od Akademii, a nie obraź się Kyuu-sama, ale już wtedy miałeś kilkaset lat. Więc jak to możliwe...- przewał Itachi nie wiedzą jak zakończyć pytanie.
-Tak, masz racje. Miałem wtedy 1426 lat.- wraz z bratem wytrzeszczyliśmy oczy.- Kushina była moją kuzynką, ale zmarła zaraz po zdaniu na gennina. Ponieważ była ostatnią osobą pochodzącą z Uzushio została porwana i zabita. Wtedy wszedłem na jej miejsce. Minato oczywiście o wszystkim wiedział.
-Ale przecież ta wioska została zniszczona podczas drugiej wielkiej wojny ninja.- Łasica znowu przerwał demonowi.
-Jak nie będziesz mi co chwilę przerywał to w końcu dostaniesz odpowiedzi na swoje pytania. Tak, wioska została zniszczona, ale przetrwała trójka dzieciaków, która była pod moją opieką. Kushina, Karin i Nagato. Ostatnią dwójkę pewnie mieliście już okazję poznać?
-Tak- odparłem z bratem równocześnie- Ale chwila. Naruto przecież jest synem Minato, tak?- spytałem spoglądając jak blondyni śpią wtuleni w ogony Kuramy. Czerwonowłosy spojrzał na synów z uśmiechem i pokiwał głową.- Tak, zarówno Naru-chan, jak i Dei-chan są pół-demonami. W ich siedemnaste urodziny dowiemy się czy ich demoniczna część się obudzi i będą musieli naznaczyć swego partnera.. Jeśli nie, to pozostaną ludźmi o dość nietypowej chakrze.
-Co to znaczy „naznaczyć partnera”?- spytał skołowany Aniki.
-Oznacza to, że pół-demon musi znaleźć partnera i odprawić rytuał, który zależy od demona. Jeśli go nie odprawi, bądź zostanie odrzucony, pół-demony popadają w depresję co dość często kończy się śmiercią. Jak rozpoznają partnera? To proste. W zależności od wieku ciało demona inaczej reaguje. W najmłodszych latach odczuwa on jedynie więź „przyjaźni”, przywiązanie. Gdy kończy 10 lat pilnuje by kandydat na partnera był bezpieczny, stawia zdrowie jego lub jej ponad swoje i nie pozwala mu odejść, stara go utrzymać blisko siebie.- w tym momencie zobaczyłem wydarzenia w Krainie Fal, gdy Naruto popadł w szał, gdy myślał, że nie żyję. Albo moment z Doliny Końca. Pokręciłem głową. To niemożliwe.- Demon kończąc 15 lat zaczyna odczuwać pożądanie, zapach, czy bliskość partnera sprawiają, że traci on kontakt ze światem, staje się rozkojarzony. W wieku 17 lat odprawiany jest rytuał. Jedno łączy rytuały wszystkich demonów. Muszą oni posmakować krwi partnera. Drugą jego częścią jest wymieszanie swoich chakr i tu jest różnie. Na przykład potomek Shukaku- Gaara- połączy swoją chakrę z partnerem poprzez tchniecie swoich chakr w piasek. Zaś u Matatabi wystarczy pocałunek. Niestety u nas jest trochę inaczej. Lisy łączą swą chakrę poprzez ugryzienie, po którym zostaję cielisty tatuaż jarzący się czakrą partnera. Apropo chakry. Jesteście wampirami, nieprawdaż? - spytał unosząc znacząco brew.
-Skąd to wiesz?- spytałem czujnie.
-Mówiłem. Chakra. U demonów ma różne barwy, u ludzi zaś jest tylko niebieską bądź zielona. Wasza jest czarna. Kolor ten wyszedł po wymieszaniu wszystkich demonicznych chakr przez Orochimaru. Pewnie zwróciliście uwagę, że posiadacie po kilka cech od każdego demona. Od Ichibi macie porywczość, od Nibi- zwinność, od Sanbi- wytrzymałość, Yonbi- siła i tylko dzięki Gobi'ego potraficie przystosować się do otoczenia, dzięki Rokubi posiadacie zwiększoną odporność, od Nanabi- szybkość, posiadając chakrę ośmioogoniastego przez długi czas możecie nie oddychać, powietrze nie jest wam tak bardzo potrzebne. Niestety efektem ubocznym tej mieszaniny jest zapotrzebowanie na krew.
-Nie powiedziałeś co posiadamy od Ciebie.- zwrócił mu uwagę Ita. Na jego słowa o dziwo lis zarumienił się i mruknął coś pod nosem.- Co? Nie usłyszeliśmy.
-NAMIĘTNOŚĆ! Okey?! Lisy są demonami o niezaspokojonej namiętności, ale i niewyobrażalnej wierność. Wy również musicie znaleźć partnerów, choć nie macie określonego terminu. A partnera rozpoznacie po tym jak działa na was zapach jego bądź jej krwi. Wystarczy, że raz poczujesz zapach jego krwi, a każda inna wyda ci się obrzydliwa. Ale przysięgam, jeżeli moi synowie stracą tytuł Kinko(jap. Złote lisy, uważane za symbol Słońca, zenko- dobre lisy) i staną się przez was Yako( jap. Dzikie lisy, złe- opętywały ludzi i powodowali szaleństwo) osobiście was zabije! Jasne?!- Pokiwaliśmy tylko głowami. -Dokąd podróżujecie?- zmienił szybko temat. Domyślałem się , że na dziś więcej nam nie powie.
-Szukamy wioski, gdzie Missin-nin(tł. Zaginiony/ uciekinier ninja) może zacząć nowe życie.
-Wiem o jaką Wam wioskę chodzi. My również tam idziemy. Zaprowadzimy Was...

C.D.N.

3 komentarze:

  1. Nawet nie wiesz, jak długo się naczekałam na ten rozdział ;-; Naprawdę, długo się czekało, ale chociaż notka była całkiem długa c;
    Zacznę od tego, że pomysł mi się bardzo spodobał c; Kiedyś czytałam już bloga właśnie o podobnym wykonaniu, ale niestety on już dawno zakończył swoją działalność wraz z opowiadaniem. Fajnie, że coś podobnego tworzysz c;
    Ogólnie trochę mało mi jest tu Sasuke. Jego rozmyśleń, zachowań i ogólnie całego niego ;-; Ale nie narzekam c;
    Trochę nie wkręciłam się w fabułę... Mało mi było tu opisów, rozmyśleń. Chociaż informacji tu nie brakowało, ja jakoś tego nie przetrawiłam ._.
    Ale podsumowując to wszystko, to bardzo ciekawie wyszedł Ci ten rozdział. Mi się spodobało c;

    Kaja Jelonek

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie się doczekałam kolejnego rozdziału. Ciekawy pomysł z matką Naruto i pomieszaniem chakr u Uchihów

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    wspaniały rozdział... bardzo mi się podobała postawa Kyuubiego, bardzo troszczy się o Naruto jak i Dei'a... no i ta groźba skierowana do braci Uchiha..... boskie....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń