środa, 25 grudnia 2013

One-shot " Moje ostatnie święta..."

Tak jak obiecałam wstawiam One-shot'a. Mam nadzieję, że się spodoba... ;)

A oto moja wena do napisania tej historii:
Filmik nie ważny, ale polecam posłuchać tego podczas czytania... 

Paring: NaruSasu


Ciekawe jak moi „przyjaciele” zareagują, gdy dowiedzą się o mnie prawdy. Otóż od roku jestem na „misji”. Nikt tak na prawdę nie wie, że szukałem lekarstwa, by przedłużyć sobie życie. Po tym jak Sasuke odszedł z wioski dowiedziałem się od Kuramy, że jego czakra mimo, że leczy moje zranienia to od wewnątrz mnie niszczy. Byłem nawet w ruinach wioski z której pochodziła moja matka. Znalazłem tam parę dzienników, które opisują podobne przypadki. Według moich wyliczeń wychodzi, że ledwo dożyję tych świąt. Dlatego postanowiłem wrócić do wioski. Byłem już nie daleko, gdy moim ciałem szarpnęła fala kaszlu. Odsuwając dłoń od ust mogłem zobaczyć na niej ślady krwi, które wytarłem o korę drzewa. Przekląłem w myślach czując zawroty głowy. Nie zwracając na nie uwagi ruszyłem dalej. I to był mój błąd. Ledwo zdołałem przejść przez bramę, a poczułem jak nogi się pode mną uginają i otoczyła mnie ciemność.

~~***~~

Właśnie wracałem z misji. Niecały rok temu wróciłem do Konohy mając nadzieję, że spotkam Młotka. Niestety. Dostał misję z nie określonym terminem powrotu. Gdy wraz z drużyną byliśmy blisko zauważyliśmy zamieszanie przy bramie. Zauważyłem strażników, paru cywilów i jakąś postać która leżała na ziemi. Znałem tą chakrę, fakt była trochę inna niż jak ją zapamiętałem, ale w 100% należała do Młotka. Ruszyłem w tamtym kierunku lecąc na przysłowiowe „ na łeb, na szyję”. Nie przejmując się zdziwionymi spojrzeniami padłem przy Usuratonkachim na kolana po drodze zrzucając maskę. Odwróciłem go na plecy i, aż wstrzymałem oddech na widok jego nienaturalnie bladej twarzy, urwanego oddechu i stróżki krwi spływającej z kącika jego malinowych ust. Nie przejmując się tym, że jako kapitan drużyny powinienem złożyć raport, wziąłem blondyna na ręce i ruszyłem z niem do szpitala i przekazałem w ręce lekarzy. Nie wiem ile trwały te wszystkie badania. Jednak gdy tylko się skończyły ja już siedziałem przy jego łóżku. Opierając czoło o jego chłodną dłoń, zasnąłem. Następne co pamiętam to ciche „Sasuke” i czerwone oczy wpatrujące się we mnie z szokiem i przerażeniem.

~~***~~


Siedziałem z otwartymi ustami i patrzyłem jak ciele w malowane wrota w postać siedzącą przede mną. Nie mogłem uwierzyć, że to Sasuke. Szybko zamknąłem oczy domyślając się, że nie mam okularów i widział moje szkarłatne oczy. Nie przejmując się towarzystwem sprawdziłem stan mojego organizmu. Niestety, ale ta podróż pogorszyła mój stan i jeśli dalej tak pójdzie to...
-Naruto? Co się dzieje? Dlaczego płaczesz?-nawet nie wiedziałem, że spod powiek uciekła mi samotna łza.
-Nandemo...
-Nawet nie waż się powiedzieć, że „Nic takiego”! Co się dzieje Usuratonkachi?!-krzyczał, a moje emocje wzięły po raz pierwszy od roku górę. Otworzyłem oczy i patrząc w jego zacząłem krzyczeć.
-UMIERAM!! Do cholery jasnej, umieram! Nawet nie jestem pewny czy dożyję tych pieprzonych świąt! Od moich narodzin moje ciało wyniszczało się od wewnątrz, a każdy kolejny ruch przybli...- urwałem widząc łzy na bladej twarzy Uchihy. Nim zdążyłem o cokolwiek zapytać ten rzucił mi się na szyję i szlochając w moje ramie tulił się do mnie. Dopiero teraz zauważyłem jaki jest drobny. Na bank był ode mnie niższy co najmniej o głowę. Tą chwilę przerwało wtargnięcie Tsunnade do sali.
-Uzumaki w końcu! Ile można spać. 3 dni to chyba dość.-3 dni. To znaczy, że jest już 23 Grudnia.- Gdy ty sobie smacznie spałeś ja wraz z Shizune przeszukałyśmy dokumenty, które miałeś ze sobą. Znaleźliśmy tam coś co może ci pomóc. Jest tam napisane, że musisz w jakiś sposób pozbyć się chakry Kyuubiego z organizmu. Niestety, ale nie chodzi tu raczej o techniki, a stosunek z partnerką, bądź partnerem.- właśnie miałem na nią się wydrzeć, gdy przerwało mi stworzenie, które jeszcze sekundę temu znajdowało się w moich ramionach.

~~***~~

Nie mogłem uwierzyć! Mój Naruto. Osoba dla której wróciłem do wioski ma umrzeć. Słyszą jednak słowa Hokage nadzieja znów się pojawiła. Jako jedyna wiedziała co czuję do blondyna. Wiedziałem, że powiedziała to specjalnie w mojej obecności. Nie zwracając na nic uwagi zadałem najbardziej nurtujące mnie pytanie:
-Jakie relacje muszą być między partnerami?
-Cóż, może być nawet przyjaźń, ale najlepiej by była miłość.-odparła blondynka.
-W takim razie zgłaszam się. Zrobię wszystko by cię uratować.- ostatnie zdanie wypowiedziałem patrząc w szokowane czerwone oczy.
-Ale...!-Shizune chciała coś powiedzieć, ale widząc wzrok przełożonej umilkła.- Nie ważne.

^^***^^

Następnego dnia, wieczorem Naruto został wypisany i siedzieliśmy u mnie w rezydencji. Widziałem jak każdy dzień zwłoki niszczy go. W ziołem głęboki oddech. Muszę to zrobić. Zbliżyłem się do blondyna, który był tak zaobserwowany filmem, że nawet nie zauważył ruchu na kanapie obok niego. Chwyciłem jego twarz w dłonie i odwracając w moim kierunku pocałowałem. Z początku nie reagował, jednak już w następnej chwili przyciągnął mnie do siebie, wciągając mnie na swoje kolana.
-Sasuke..- szepnął, a po moim ciele przeszedł dreszcz.- Nie zmuszaj się do te...- nie pozwoliłem mu dokończyć wypowiedzi, znowu go całując.
-Przestań... Do niczego się nie zmuszam... - szeptałem między pocałunkami.- Nawet nie wiesz jak długo o tej chwili marzyłem.- usłyszałem tylko pomruk zadowolenia z jego strony i ostatnie co zapamiętałem przed falą rozkoszy to to jak Naruto popychając mnie na plecy mruczy mi do ucha te dwa magiczne słowa. „Kocham cię.”

^^***^^

Rano, gdy otworzyłem oczy pierwszą rzeczą jaką zarejestrowałem to ciepłe ramiona mnie otaczające.
-Witaj, skarbie. Jak się czujesz po nasze namiętnej nocy?- usłyszałem ten ukochany głos tuż nad uchem.
-Mhmm... Jest idealnie.- mruknąłem, odwracając się w kierunku mojego „same”.- Och.. Twoje oczy znów są niebieskie.
-To źle?- spytał się mnie dotykając swoich powiek.
-Nie. To świetnie, to znaczy, że stan zdrowia ci się polepszył.
I faktycznie. Popołudniu poszliśmy do Tsunade na badania. Była zszokowana jak bardzo polepszyło się zdrowie Młotka. A my w końcu spędziliśmy święta razem w świetle rodzinnego ciepła. Były to nasze ostatnie święta w ciemności, bo każde kolejne był przepełnione miłością i radością.

Tak mniej więcej wyglądał Naru:
(chodzi mi głównie o oczy)


JESZCZE RAZ ŻYCZĘ WESOŁYCH ŚWIĄT!!! ^.^

A to na humorek :P


Moje oczy...!!! Uchiha nie kręć dupą jak kierownicą...

Z czego ten Lisek tak się cieszy...??


6 komentarzy:

  1. Z powodu braku komentarzy postanowiłam, że kolejną notkę (rozdział bądź one-shot) wstawię dopiero gdy pojawi się co najmniej 3 komentarze (nie licząc mojego)....!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Już dawno miałam skomentować, ale... zapomniałam ;-; No cóż, dałam ciała...
    Podobał mi się pomysł. Ciekawy, niebanalny. Szkoda, że nie wyczerpałaś go, bo powstałby z tego genialny shot. Jak już mówię, pomysł bardzo nierozwinięty... Z tego można by było nawet zrobić kilko rozdziałowe opowiadanie!
    Króciutko... bardzo. Była dobra akcja, coś się działo, ale jak na moje gusta to naprawdę za krótko.
    NaruSasu... nie lubię, gdy Naruto jest na górze. Jednak przyjemnie było sobie poczytać o takim, a nie innym pairing'u.
    Ech, nie chcę czekać... Chcę już teraz kolejny rozdział ;-;

    Kaja Jelonek

    OdpowiedzUsuń
  3. Notka boska. Fakt trochę krótka i można by było ją rozwinąć... Jestem trochę zszokowana, bo jesteś dobrą pisarką (niby zdarzą się jakieś błędy, ale jest ok), a nikt nie komentuje mimo groźby. Ten post jest już od 11 dni, a dopiero 2 komentarz jest dodawany... To trochę smutne ;(
    Życzę weny i powodzenia...

    P.S. Zapraszam do mnie na blog yaoi z "Kuroko no basuke". http://yaoi-kuroko-no-basket.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    oj, musze powiedzieć, że ten shot niezwykle mi się podobał, Naruto dominujący, uwielbiam takie teksty, Naruto na długoterminowej misji, podczas której do wioski wraca Sasuke..., obydwaj się kochają.... no i zadziałało Naruto już nie jest umierający.... poproszę więcej tekstów z dominującym Naruto....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć.

    Dopiero żem tu wlazła :) prawdopodobnie, jeśli znajdę czas (sama dawno nic nie dodałam), przeczytam wszystko i się określe, czy jestem za czy przeciw, ;)

    Pozdrawiam serdecznie ;d
    Inata - chan

    OdpowiedzUsuń
  6. One shot bardzo mi się podobał. Z niecierpliwością czekam na następne notki. Życzę weny.
    Ayame ~ (zapraszam z kolei na moją stronę http://yaoi-naruto-by-ayame.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń